- Nie, chyba że ty mi pomożesz. To przez ciebie uciekła.
- Ta jasne. Idź sobie księżniczko poszukaj innego śniadanka bo nikt
tego za ciebie robić nie będzie, jasne? - przegiął. Nazwał mnie w TEN
sposób.
- Wrrr, radzę ci dobrze, nigdy więcej tak do mnie nie mów - syknęłam.
- A jak? Jaśnie pani? - bezczel.
- Ty wredny, mały...
- Już nie jesteś głodna, lady? - uśmiechał się bezczelnie. Miałam już
dość tej rozmowy więc po prostu zmieniłam się w człowieka i weszłam na
drzewo po czym znów przybrałam postać wilka. Położyłam się na gałęzi i
patrzyłam na rozciągający się przede mną widok. Jednak nie długo się nim
cieszyłam, bo nagle jak z pod ziemi stanął przede mną ten "wojownik".
<Alatair? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz