sobota, 26 kwietnia 2014

Od Altaira "moja historia"

Jedyne co pamiętam ze szczenięcych lat to niszczycielskie zapędy ludzi. Napadli na moją watahę, a później spalili jej tereny. W ostatniej chwili uciekłem. Niestety dokuczał mi głód bo byłem zbyt mały i zabrakło mi doświadczenia by polować.
***
Po paru dniach złapał mnie pies myśliwski, nie miałem już siły się bronić. Po paru minutach przybiegli ludzie i wsadzili mnie do klatki. Wychudzony, odwodniony i bity pogodziłem się już ze śmiercią. Następne dni okryły się białą plamą w mej pamięci. Wiem tylko tyle że pewien nastolatek, który miał sumienie mnie uratował. W nocy mnie z tamtąd zabrał. Był to pierwszy i ostatni człowiek który nie chciał mnie zabić. Nazywał mnie Altair i tak już zostało.
***
Po paru latach oboje byliśmy już dorośli. Byliśmy ze sobą zżyci. Nawet płaszcze mieliśmy takie same takie same. Było mi tam jak w niebie, ale pewnego dnia podczas polowania rozdzieliliśmy się. Usłyszałem tylko ryk niedźwiedzia. Pobiegłem tam natychmiast i wbiłem kły w jego cielsko. Uciekł. Zobaczyłem na ziemi martwego człowieka, był cały we krwi aż twarzy nie było widać. Po zapachu wyczułem że to mój pan. Po chwili przybiegli inni ludzie. Widzieli jak stałem koło niego i miałem pysk we krwi niedźwiedzia. Myśleli że to ja zrobiłem i zaczęli do mnie strzelać. Z dziurą w sercu ruszyłem w podróż by poszukać nowego miejsca. 
***
Po pewnym czasie odkryłem że z moich łap wysuwają się sztylety i że moja peleryna może zmienić się w skrzydła. Bardzo mnie to ucieszyło, ale nie tak bardzo jak umiejętność zmiany w człowieka. Mogłem swobodnie poruszać się między niszczycielami świata. To właśnie oni mnie nauczyli walczyć pod postacią człowieka. Byłem nie pokonany. Ale kiedyś prawda musiała wyjść na jaw. I znów musiałem uciekać przed nimi by nie dostać kulką.
***
Później mój cały świat zmienił się w chaos. Gdziekolwiek nie poszedłem tam wszyscy ginęli, prócz mnie. Przez zemnie zginęły dziesiątki wilków i setki ludzi. Przyciągałem za sobą śmierć jak magnes. Nic już nie mogłem zrobić. Załamałem się i tylko leżałem na polanie. Cały świat był dla mnie obojętny. Po raz kolejny wychudzony i odwodniony czekałem na pewną śmierć. Nagle nade mną ukazała się postać wilka.

<Kaname/Yukki?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz