piątek, 25 kwietnia 2014

Od Kaname C.d. Yukki

Z moim życiem bywało różnie. Niby stworzył mnie ktoś jak bóg, niby miałem siostrę, ale to wszystko zniknęło. Przez krótki czas tylko żyłem wraz z nimi. Po prostu odesłano mnie na do innych istot podobnych do mnie.
Kiedy tylko zorientowałem się, że nie jestem w tym samym miejscu co wcześniej, ostrożnie wychyliłem się za ścianę, przy której byłem. zobaczyłem istoty zwane ludźmi. Pierwszy raz je widziałem, ale nie czułem się zagrożony. Nagle nistądnisowąd podeszła do mnie jakaś kobieta. Nie byłem wtedy jeszcze jakoś dorosły, ani nic takiego. Wzięła mnie ze sobą i zaprowadziła do wielkiego budynku. Wszedłem do środka. Było tam dużo osób w moim wieku, przynajmniej tak mi się wydaje... wtedy jeszcze nie widziałem ludzi. Wszyscy do mnie podeszli, a dziewczyny coś między sobą szeptali. Odwróciłem się do kobiety, ale... zobaczyłem, że moja łapa nie jest taka jak dawniej. to była ludzka ręka. Wychyliłem się zza grupki i spojrzałem w lustro, które wisiało na ścianie. Byłem człowiekiem... dopiero wtedy to do mnie dotarło.
Ten budynek to tak zwany sierociniec. Przez miesiąc, niecały, tylko tam przebywałem. Zaadoptował mnie jakiś bogaty człowiek. Był on ważnym biznesmenem. Miał zżonę, ale podczas pierwszego porodu zmarła i dziecko też. On mnie zaadoptował i wychował jak syna. Oczywiście nie jak w normalnej rodzinie. Ciągle za nim chodziłem i uczyłem się co się robi w jego branży. Po niecałych trzech latach opanowałem wiedzę ze studiów, a dopiero rok później byłem pełnoletni. Szybko się uczyłem i przyswajałem inne rzeczy.
Podczas moich osiemnastych, ludzkich, urodzin miałem zająć jakieś stanowisko w firmie ojca. Po niecałym roku zająłem miejsce ojca. Od tamtej pory nigdy go już nie widziałem. Pewnie myślał, że będzie mógł na mnie zarobić pieniądze, ale ja nikomu nie ufałem, od czasu rozstania. Kiedy znudziła mi się praca w mieście odszedłem.
Wędrowałem obojętnie przez polanę nocą. Na niebie było mnóstwo gwiazd. Po chwili poczułem się dziwnie i znalazłem się w lesie. nie wiedziałem jak ani kiedy, ale spostrzegłem, że byłem wilkiem. Przez miesiąc żyłem sam. Nauczyłem się magii i innych rzeczy jako wilk, ale tez potrafiłem kontrolować przemianę.
Niewiele później jako człowiek wybrałem się do lasu. Włożyłem sobie sporo kamieni pod kurtkę i zacząłem biegać.
Po godzinie postanowiłem się napić. Ściągnąłem kurtkę i rzuciłem gdzieś na bok.
-Aaa... - Usłyszałem jęk.
Wyjrzałem i zobaczyłem, że kogoś trafiłem... Podszedłem do tej osoby.
-Hej, nic ci nie jest....? - Spytałem.
Podniosłem kurtkę.
-Nie nic... - Nie dokończyła.
Patrzyłem na dziewczynę leżąca przede mną, a ona na mnie.
-Yukki... - Wymamrotałem.
Sam nie wiem skąd to wiedziałem, ale wiedziałem.

<Yukki?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz